25-26 kwietnia odbył się VI Zjazd Szkolnych Kół Caritas. Jak w poprzednich latach, tak też i w tym roku uczniowie naszej szkoły wzięli udział w tym wspaniałym wydarzeniu. Można powiedzieć, że to już taka nasza tradycja. Zresztą, kto był chociaż raz, ten na pewno potwierdzi, że te spotkania wciągają i pomimo pewnych niedogodności (o których troszkę później), potem znowu chce się w nich uczestniczyć i przeżyć to samo, a może nawet i więcej, bo przecież im starsi, tym więcej widzimy i bardziej rozumiemy ich sens.
A zatem od początku... Naszym znakiem rozpoznawczym były czerwone koszulki z logo Caritas, więc nie trudno było nas nie zauważyć na pętli autobusowej na Starołęce, która w tym roku była miejscem naszej zbiórki. Po sprawdzeniu listy obecności i upewnieniu się, czy wszyscy kupili bliety, bo na gapę przecież jeździć nie można, jedna z uczennic oznajmiła z rozbrajającym uśmiechem, że nie zabrała karimaty. No cóż... będzie trochę niewygodnie, zwłaszcza w nocy, ale co tam, jedziemy bez tej karimaty. W końcu to tylko jeden nocleg, a spanie na twardym jest podobno zdrowe, więc jakoś sobie poradzimy.
A potem w drodze na tramwaj... dalszy ciąg niespodzianek. Okazało się, że torba na kółeczkach, chociaż tak praktyczna, bo nie trzeba jej przecież dźwigać, też niektórym płatała niezłe figle. Przewracała się na prawo i lewo, i czasem trzeba ją było troszkę podnieść, zwłaszcza przy krawężnikach, no ale mieściła w sobie tyle skarów (tylko same mniej lub bardziej niezbędne rzyczy:), co sprawiało, że wejście z nią do tramwaju było niemałym wyczynem. Jednak wspólnymi siłami daliśmy radę. W końcu trzeba sobie pomagać, a i śmiechu też było przy tym sporo.
W końcu dotarliśmy. Ogromna hala Międzynarodowych Targów Poznańskich, pełna wspaniałej młodzieży zaangażowanej w działalność Szkolnych Kół Caritas, była miejscem spotkania z wieloma niesamowitymi osobami. Tu można było poczuć Ducha wspólnego i radosnego przebywania, w tym roku pod hasłym ”Musicie być mocni. Przyjeżdżamy po moc”, co w przeddzień kanonizacji papieża Jana Pawła II miało dodatkowy wymiar i nadawało spotkaniu jeszcze głębszego sensu. Ogromne znaczenie miał też fakt obecności relikwii naszego Wielkiego Rodaka. Wśród wypożyczonych z Muzeum Archidiecezjalnego przedmiotów należących do papieża znalazły się m.in. sutanna, piuska, buty oraz fotel, na którym siedział na placu Adama Mickiewicza w czasie drugiego pobytu w Poznaniu w 1997 r.
To były dwa bardzo bogate dni. Modliwa, konferencja, panel dyskusyjny, koncert zespołu Propaganda Dei, wspólne posiłki, modlitewne czuwanie, msze święte i wielki marsz, który zatrzymał Poznań. Wszystko to sprawiło, że w sercu zawitała radość, a w głowie na nowo zrodziła się myśl, że trzeba pokładać ufność w Bogu i nigdy się nie załamywać.
Bardzo ważnym było też to, że wolontariusze Caritas mogli być razem, co istotne z nie mniej ważnymi Gośćmi. W tym roku swoją obecnością zaszczycili nas m.in. biskupi Grzegorz Balcerek i Damian Bryll, dziennikarz Robert Tekieli, aktor Maciej Musiał i inni. Wrażeń, wzruszeń i emocji było naprawdę dużo.
Ks. Tomasz Ren, organizator tego wpaniałego przedsięwzięcia, jak zwykle zadbał o każdy szczegół zjazdu. Począwszy od najistotniejszego jego charakteru, tj. duchowego przeżycia poprzez spotkanie z uwielbianym, szczególnie przez dziewczyny, aktorem Maciejem Musiałem i możliwość zrobienia wspólnego zdjęcia (a wierzcie, że to dopiero był szał:) aż do takiego zwykłego, spontanicznego pytania o to, czy smakował nam obiad, troski o nasze samopoczucie albo o nocleg w szkole.
A skoro o tym mowa, to spaliśmy w LO nr 2 w Poznaniu. Wprawdzie cisza nocna rozpoczęła się dopiero koło północy, bo trzeba było się rozpakować, rozłożyć karimaty, śpiwory, potem się umyć i jeszcze troszkę po cichutku porozmawiać, a było o czym. Wprawdzie niektórzy narzekali, że podłoga była za twarda, ale w końcu spaliśmy w szkole, a nie w hotelu pięciowiazdkowym, no i że brakuje na ścianie plakatu, na który można by przed snem sobie popatrzeć. Za to wnętrze budynku robiło niesamowite wrażenie i rekompensowało brak tego, co na co dzień mamy, a czego może nie doceniamy i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Szklany dach i piękne stylowe zdobienia na drzwiach i ścianach, przy odrobinie wyobraźni i półmroku szkolnych korytarzy, pozwalały przenieść się w czasie i poczuć jak przed 100 laty. Obraz tego magicznego i nieco tajemniczego miejsca na pewno na długo pozostanie w naszej pamięci . Zresztą nie tylko ten... Były też piękne pamiątki dla wszystkich uczestników, w tym białe chustki symbolizujące jedność tych, którym przesłanie Jana Pawła II stało się życiowym drogowskazem, książeczki-modlitewniki „Nie ustawajcie w modlitwie” ze zbiorem pięknych rozważań bł. Jana Pawła II i kard. Stanisława Dziwisza, odznaki wolonariusz jest okej! Było też coś dla ciała. Pyszne chrupiące bułeczki z serem, wędliną, pomidorkiem, sałatą i ogórkiem aż uśmiechały się do każdego, a potem lizaki i czekoladowe wafelki na drogę, więc sami widzicie, jak o nas zadbano.
Tegoroczny spotkanie było wspaniałym przeżyciem, kto nie był, niech żałuje.
Na pocieszenie tylko powiem, a właściwie dopiszę, że już za rok będzie kolejny zjazd, więc trzeba cierpliwie czekać, a póki co, zajrzyjcie do galerii, by przekonać jak świetnie można spędzić wolny czas.